Trzeba zatem liczyć się z tym, że pies, którego chcemy zaadoptować może nie lubić niektórych rzeczy lub czynności.
Nie wiemy także, czy pies potrafi zachować czystość w domu i nie zniszczyć czegoś pod nieobecność opiekunów. Zawsze liczymy na to, że osoby, które podjęły decyzję o adopcji psa są świadome tego, że taki pies często uczy się życia na nowo. Niestety, liczne pytania, na które nie wiadomo jak odpowiedzieć, często sprawiają, że opadamy z sił.
Niekończące się pytania w stylu: czy pies zachowuje czystość w domu, czy kopie doły w ogródku, szczeka, gdy zostanie sam, czy jest cierpliwy w stosunku do dzieci (ciąganie za uszy i ogon) i wreszcie, czy lubi koty.
Niestety, nie wiemy, czy nasi podopieczni lubią koty, ponieważ nie mamy w schronisku kotów. A nawet gdybyśmy mieli, to niby jakim sposobem mielibyśmy sprawdzić tolerancję psa na kota? Wrzucić kota do boksu i zobaczyć co się stanie?…
Otrzymaliśmy również propozycję zamknięcia kota w transporterku i włożenia go do boksu. Pytanie, jakie my zadajemy sobie w takiej sytuacji: Jak pies może polubić kota, który jest przed nim schowany? Może wręcz przeciwnie, zareagować bardzo negatywnie.
Pomyślmy także o kocie i o tym, jakby czuł się w sytuacji, gdy zostanie włożony do boksu z psem, którego nie zna? W dodatku ma poczucie, że nie może nigdzie uciec i obronić się?
Osoby zainteresowane adopcją psa często pytają nas o to, czy nie mamy kota- testera, z którym możemy zapoznać psa. No cóż, ten pomysł wolimy pozostawić bez komentarza…Mieliśmy sytuację, gdy Pani zaadoptowała psa i jeszcze tego samego dnia zadzwoniła, że chce go oddać, ponieważ kot, widząc nowego lokatora wskoczył na regał i nie chciał z niego zejść.
Na nic były tłumaczenia, że kot się po prostu boi i należy dać mu czas. Pani w obawie przed śmiercią głodową kota, który już nigdy nie zejdzie z regału bez większego namysłu oddała niewinnego i zdezorientowanego psa, który kompletnie nie wiedział, dlaczego wrócił i co zrobił źle.
Przykre jest to, że niektórzy są mało cierpliwi w stosunku do zwierząt. Ciężko jest dać im trochę więcej czasu, każdy chce wszystko „na już”.Dla nas nie ma psów, które lubią koty i psów, które ich nie lubią. Wszystko zależy od nas- ludzi. To my ustalamy zasady, panujące w naszym domu. Jeśli odpowiednio zapoznamy ze sobą zwierzęta i będziemy pilnować , aby na początku nic złego się nie stało to pies z kotem- czy tego chcą, czy nie- będą musiały się „dogadać”. Później zawsze okazuje się, że są największymi przyjaciółmi i nie odstępują się na krok. Ale wszystko zależy TYLKO od nas. Poza tym każdy pies i każdy kot ma inny charakter. Nawet jeśli pies ma do czynienia z kotem i go lubi, nie wiemy czy będzie pałał miłością do innego kota. Zwierzęta są jak ludzie, nie wszyscy muszą się lubić, a my musimy to zrozumieć i się z tym pogodzić. Niemniej jednak nauczenie psa i kota wspólnego życia nie jest problemem, jeśli odpowiednio do tego podejdziemy.
Prosimy o zachowanie zdrowego rozsądku i szacunek dla istot, które czują i przez nasze nieodpowiedzialne decyzje lub pomysły mogą przejść ogromna traumę i jeszcze bardziej zamknąć się w sobie.Ponadto, pragniemy rozwiać wszelkie wątpliwości osób, które chcą adoptować psa ze schroniska i wsadzić go do ciasnego boksu lub na łańcuch. Od razu mówimy stanowcze NIE. Pies to zwierzę stadne, udomowione, kocha ludzi i potrzebuje ich do szczęścia. W schronisku niestety psy muszą przebywać w boksach. Szukamy jednak dla nich lepszych warunków i chcemy, aby każdy nasz podopieczny miał wspaniałe życie. Czasami wydaje nam się, że w schronisku wiedzie im się lepiej niż w niektórych, potencjalnych domach, gdzie nie byłyby spuszczane z łańcucha lub wypuszczane z boksu. Wciąż głowimy się nad tym, po co komu kojec dla psa? Oczywiście, jest wiele powodów. Pies może być zamykany w kojcu tylko na czas, gdy opiekun chce wyjechać bezpiecznie z posesji. Może być zamykany, gdy goście nie lubią psów, bądź się ich boją. Co jednak, gdy pies ma przebywać w boksie w ciągu dnia, a biegać tylko nocą? To oczywiste, że nie będzie miał kontaktu z ludźmi, a co za tym idzie, osoba, która chce adoptować psa tylko po to, aby pilnował posesji nie ma zamiaru spędzać z nim czasu i się nim zajmować. Pies w takim przypadku jest potrzebny tylko i wyłącznie jako stróż. Tyle, że pies to nie alarm…
A gdzie jakiekolwiek uczucia?Kolejnym, bulwersującym nas czynem jest chęć wzięcia psa ze schroniska tylko po to, aby podarować go dziecku lub komuś bliskiemu jako prezent.
Od lat powtarzamy: Zwierzę nie jest rzeczą! Psy w schronisku przeszły już wiele, czasami zbyt wiele. Naszym zadaniem- wszystkich ludzi, jest to, aby zapewnić im godne życie. Naszym obowiązkiem jest sprawić, aby uwierzyły w dobre zamiary człowieka i czuły się przy nim szczęśliwe i bezpieczne. Co się stanie w momencie, gdy dziecku pies- prezent się nie spodoba? Okaże się, że słodki szczeniaczek nie potrafi załatwiać się tylko na dworze, trzeba go szczepić, dbać, a razie choroby leczyć? No tak, wtedy zwyczajnie wyrzuca się go (jak niepotrzebną rzecz) do kosza, przywiązuje do drzewa w lesie, wyrzuca z samochodu. Pomysłów jest wiele. Pomysłowość ludzi w tej kwestii jest przerażająca.
Dlatego przypominamy: Zwierzę nie jest rzeczą!
Dziwi nas fakt, że gdy ludzie widzą na portalach ogłoszeniowych fajny samochód czym prędzej dzwonią, aby się dowiedzieć, czy ogłoszenie jest aktualne. Jak niestety widać, pies według niektórych jest mniej ważny niż chociażby samochód, ponieważ wiele osób woli napisać SMS-a niż zwyczajnie do nas zadzwonić.
„Dzień dobry, czy ogłoszenie jest nadal aktualne?” Kilka minut później: „Haaaloo!! Jest tam ktoś?”
Po pierwsze, nie wiemy jakiego psa dotyczy pytanie, wszystkie ogłoszenia, które widnieją na portalach są aktualne jeśli są widocznie. Zawsze na bieżąco usuwamy je, gdy dany pies znajdzie dom.
Poza tym, miło byłoby, gdyby osoba, zainteresowana adopcją zadzwoniła. Nie mamy czasu odpowiadać na masę SMS-ów o treści: „Chcę zarezerwować tego psa!”
Przykro nam, że czasami samochód, czy mebel w atrakcyjnej cenie cieszy się większym odzewem niż istota czująca i chcąca pokochać.
Owszem, dostajemy bardzo kuszące propozycje SMS-owe: „Jestem zainteresowany adopcją, podaję swój numer telefonu, proszę do mnie oddzwonić”. Zależy nam na tym, aby jak najwięcej psiaków znajdowało domy, niestety nie mamy czasu na to, aby tworzyć książkę telefoniczną z numerami osób, które chcą zaadoptować psa, ale same nie potrafią do nas zadzwonić.
„Ja w sprawie labladora, czy ogłoszenie aktóalne?” (pisownia oryginalna)
„Halo, jak z tym psem! Nie zależy Wam na oddaniu go?!”
„Jestem zainteresowana adopcją psa rasowego, jeśli macie takie w schronisku proszę się do mnie odzywać”
„Czy psa trzeba odebrać osobiście, czy możecie go do mnie wysłać?” –hmmm, pocztą, czy kurierem Pani woli?…
W pogoni za „rasowcem”
Zdarza się, że do schroniska trafiają psy, w przypadku których nie mamy wątpliwości, że są w typie rasy. Uwaga, tu ważna rzecz!- nie są rasowe, a jedynie w typie, ponieważ nie mają rodowodu.
Po wrzuceniu zdjęć takiego psa na portale społecznościowe i stronę internetową urywają się telefony i posypują udostępnienia. Każdy pisze oburzony „Jak można wyrzucić tak pięknego psa?!”
Ponownie wiadomości w stylu „Chcę go! Napisałam wiadomość 2 minuty temu, czy ktoś ma zamiar mi odpisać?!”
Oczywiście, nie mamy nic przeciwko, że takie psy cieszą się dużym zainteresowaniem. Martwi nas jedynie fakt, że ludzie nie czytają opisów tychże „rasowców”.
Nieważne jest to, że pies po przybyciu do schroniska musi odbyć 14-dniową kwarantannę, w ciągu której może zgłosić się właściciel. Osoba zainteresowana adopcją psa w typie rasy chce go NATYCHMIAST!
Może przy okazji wyjaśnimy, dlaczego po psa do schroniska nie można przyjść ot tak, jak do sklepu i wziąć go od razu. Otóż pies po przybyciu do schroniska jest najpierw na tzw. kwarantannie. Zostaje odrobaczony, odpchlony i zabezpieczony przed kleszczami i innymi pasożytami zewnętrznymi. Po odbyciu kwarantanny zostaje zaczipowany, zaszczepiony na wściekliznę, choroby zakaźne i kaszel kenelowy. Minimum 10 dni po szczepieniach może zostać wykastrowany. Po zabiegu potrzebuje czasu, aby dojść do siebie.
Reasumując, minimalny czas pobytu psa w schronisku to miesiąc. Nie da się tego w żaden sposób „obejść” lub pominąć jedną z wymienionych procedur.
Tak, wszystkie psy przechodzą zabieg kastracji. Żaden pies nie wyjdzie ze schroniska jeśli nie jest wykastrowany. Oczywiście mowa tu także o suczkach. Naszym celem jest zapobieganie bezdomności. Nie możemy pozwalać na to, aby psy, wychodzące ze schroniska do nowych domów się rozmnażały.
Tu pojawia się kolejny problem- według osób chcących przygarnąć psa w typie rasy.
„Jak to? Ja się nie zgadzam na takie rzeczy! Taki pies jest potem wypaczony”
„Wykastrowanemu psu odbija”
„ Szkoda takiej wspaniałej suczki, ja chcę ją rozmnożyć. Mój pies siedzi sam i się nudzi”
„ Psy też mają swoje potrzeby! Chcą mieć potomstwo!”
i wreszcie nasze ulubione: „Suka musi mieć chociaż raz szczeniaki!”.
Boli nas ogromnie to, że ludzie nie zwracają często uwagi na charakter psa. Jeśli jest w typie rasy nawet nie chcą go poznać, nie czytają opisów. Po prostu go chcą i koniec…
W schronisku jest mnóstwo psów, które nie przypominają dosłownie jakiejś rasy, a są fantastyczne. Kochane, przyjacielskie, zabawne i oddane. Co najważniejsze- piękne, wyjątkowe- każdy na swój sposób.
Co więcej, po wzmiance w opisach psów o wizycie przed/po- adopcyjnej zmniejszyła się znacznie liczba telefonów.
Może wytłumaczycie nam, dlaczego w momencie, gdy pada stwierdzenie, że sprawdzamy dom przed adopcją często słyszymy „Aaaa nie, to dziękuję”?
Przecież nie chcemy wiedzieć jak kto mieszka, interesują nas tylko warunki dla psa. Jeśli pies ma mieszkać na dworze chcemy zobaczyć, czy posesja jest szczelnie ogrodzona, a buda ocieplona. Taka wizyta ma na celu lepsze poznanie potencjalnych opiekunów, a nie ich domu.
Dziwimy się zatem, że niektórzy nie godzą się na takie spotkanie? Czy mają coś do okrycia? Może w domu są psy, o których się nie dowiedzieliśmy? Może ktoś wcale nie chce psa dla siebie, tylko dla kogoś innego? Pytań jest mnóstwo, a odpowiedzi- brak.
Ponadto, odkąd prosimy osoby zainteresowane adopcją o wypełnienie krótkiej ankiety adopcyjnej, wiele osób z miejsca rezygnuje. Nie chcą poświęcić kilku minut na to, abyśmy mogli dowiedzieć się podstawowych informacji, które pomogłyby nam w poznaniu i zapamiętaniu ważnych kwestii.
Nawet w przypadku psów w typie rasy, gdzie mamy kilkaset telefonów, otrzymujemy znacznie mniej ankiet.
Najmocniej przepraszamy wszystkich urażonych tym tekstem. Nie chcemy nikogo obrażać. Chcemy jedynie, aby ludzie zaczęli szanować już i tak niegdyś skrzywdzone przez człowieka bezbronne, zależne od nas istoty.
Apelujemy także do Państwa- osób, które nas „lubią” i wspierają. Jeśli ktoś z Państwa nie może zaadoptować psa z różnych powodów, niech udostępni jego album na swoim profilu. To zawsze jedna szansa więcej właśnie dla tego psa. To naprawdę dużo. Dla nas to tylko jedno kliknięcie, a dla nich wielka szansa na nowe, lepsze życie.
Pomagajmy- nie bądźmy obojętni!